piątek, 11 kwietnia 2008

Zatrzymaj się

Takich spotkań nikt się nie spodziewa.
Omija się je, bo zjadają czas, który ucieka.
Cisną się do ludzi niczym ptaki do okruchów chleba, lecz mało kto je dostrzega.
Są jak kwiaty zwiastujące wiosnę. Rosną. Kwitną. Krzyczą wdziękiem. A świat nie chce ich piękna.
Są jak prześwit we mgle, który nagle pojawił się na niebie. Pokazał szczyty gór i zniknął ponownie.
...
To nie prawda, że się bała. Tylko minę taką miała, bo nigdy dotąd nie widziała tylu twarzy naraz. Twarzy, których nie znała.
Starszy pan trzymał ją na kolanach, kurczowo przyciskając jej ramionka do siebie. Prędzej on się bał, ona się nie bała.
- A jaka jest następna stacja?
- Słuchaj, to będziesz wiedziała.
''Następna stacja Imielin'' - rozległo się z głośników.
Dziewczynka spojrzała na tłum pasażerów, podniosła wyżej główkę na znak, że będzie przemawiać i powiedziała:
- Następna stacja Mięlin.
Starszy pan uśmiechnął się w odpowiedzi. Starsza pani siedząca naprzeciwko zachichotała. Pociąg nabrał rozpędu i pomknął do następnej stacji.
- A dokąd jedziesz dziewczynko?
- Do nikąd - odpowiedziała z dumą, a starszy pan odchylił głowę do tyłu starając się nie patrzeć w oczy starszej pani, która zadała pytanie.
- Niech pan się nie martwi, dzieci zazwyczaj nie pamiętają takich szczegółów - dodała starając się mu pomóc zwalczyć zakłopotanie.
Nie odpowiedział nic. Uśmiechnął się ponownie, tyle że mniej pewnie. Przycisnął małą jeszcze bardziej. Jej chusteczka w kolorze nieba zawiązana na głowie przesunęła się i spadła na czoło. Wyjęła rączki z dżinsowych kieszonek swojej kurtki i zdjęła ją z głowy.
- To co jedziesz do Kabat? - wróciła do tematu patrząc małej w oczy.
Tym razem dziewczynka nic nie odpowiedziała. Pokręciła karcąco głową i szepnęła starszemu panu do ucha: ''Powtórzę jeszcze raz".
- Do nikąd - powiedziała i obudziła psa, który spał przy nodze swego pana. Spojrzał się, podniósł łeb i szczeknął w obronie.
Dziewczynka schowała się w ramionach dziadka. Pociąg zwolnił swój bieg a po chwili się zatrzymał. Starszy pan wstał trzymając małą na rękach i opuścił wagonik metra jadącego w stronę Kabat. Rozejrzał się na stacji, poczekał minutę i wsiadł do wagonika pociągu jadącego w przeciwną stronę.
- Dziadku, czemu ta pani się pytała?
- Bo nie rozumiała.
- Dlaczego nie rozumiała?
- Bo ludzie czasem nie rozumieją przyjemności.
- A co to jest przyjemność?
- Przyjemność jest wtedy gdy jeździsz kolejką metra w tą i z powrotem, żeby się ucieszyć. Dla niektórych to strata czasu.
- To my tracimy czas?
- W pewnym sensie.
- Cieszę się.
- Ja też.

Brak komentarzy: