niedziela, 1 stycznia 2012

Tatuś mówi, że jestem wyjątkowa

Zacznę ten wpis od słów, które rozpoczynają płytę Kari Amirian. Słowa, z którymi identyfikuję się bardzo i zdaję sobie sprawę, tak jak Kari, że nie tylko ja, nie tylko ona, ale wielu z nas. "Tatuś mówi, że jestem wyjątkowa". To jest prawda. Czuję się jak Jego królewska córka, o której On ciągle myśli i uwielbia sprawiać mi przyjemności. Kari też wie, że jest wyjątkowa. Pozwala, by przez nią płynęły dźwięki i słowa z nieba, które dotykając ziemi przemieniają rzeczywistość dookoła. Niewiem do jakiego stopnia ona i jej mąż zdają sobie sprawę z harmonii i pokoju, które uwalniają tworząc zgrany zespół - pisząc i komponując razem. Niewiem na ile są świadomi jak bardzo ziemia raduje się ich twórczością. Ja to wiem. Słuchałam dziś ich płyty i płakałam. Płakałam dziękując Tatusiowi w górze. Wiem, że ta płyta jest wspaniałym darem dla samej Kari i jej męża, a także miliona innych osób, które będą jej słuchać, jednak słuchając jej nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że to jest przede wszystkim prezent dla mnie. Może moje serce jest podobnie wrażliwe, może to zbieg okoliczności, może coś innego. Ale każdy utwór rozdzierał moje serce na kawałki, wyjmował cząstki mojej duszy na wierzch, ubierając w słowa najbardziej skryte wrażenia i przeżycia ostatniego półrocza. Było ono dla mnie i mojego męża a także myśle, dla wielu członków naszej rodziny dość trudne. Chciałabym napisać, że już nie jest trudno, że cały trud jest za nami, ale tak nie jest. Jednak ten trud i te zmagania są najbardziej błogosłąwionymi dla nas przeżyciami i choć wielu z nich chciałabym uniknąć po ludzku, to w duchu za żadne skarby nie zamieniłabym ich na nic innego. Ostatnie pół roku spędziliśmy z mężem i naszym synkiem tułając się po domach, najróżniejszych, tam gdzie nas przyjęto, tam gdzie było to możliwe i wykonalne ze względu na moje nogi, które zostały zoperowane naraz we wrześniu, wynikiem czego jeździłam na wózku przez osiem tygodni, a potem zaczęłam chodzić o kulach. Nie mogliśmy mieszkać u siebie w domu, gdyż nasz domek znajduje się na czwartym piętrze w bloku, który nie posiada windy. Od pół roku jeździmy na rehabilitacje, która jest bolesna i męcząca dla całej naszej rodziny. Nie jest łatwo, ale Pan Bóg nie obiecał nam, że będzie łatwo, ale że będzie z nami przez cały ten czas i tak jest. On jest z nami. Jeszcze nie chodzę bez bólu, ale widziałam po drodze jak Jego ręce prowdziły nas i leczyły- moje bóle kręgosłupa, moje uszkodzone w czasie operacji nerwy, moje nadwyrężone i przeciążone barki i ręce, więc ufam Mu, że przyjdzie dzień kiedy bez bólu będę nie tylko chodzić, ale też biec. Z wieloma rzeczami, z którymi przyszło się nam zmierzyć w 2011r. nie wiedzieliśmy co zrobić, byliśmy bezradni, ale nie osamotnieni, bo prowadzeni przez Tatusia. Słabi, a jednoczesnie silni Jego siłą. Pod koniec roku spotkały nas największe wyzwania. Moje całe ciało krzyczało, że nie dam rady tym razem, ale moje serce leżało w słabości przed Bogiem, który jest mocny i przyjmowało każdego dnia siłę na przeżycie 24 następnych godzin. To On nas niósł. Dziś wiem, że w Bogu są pokłady siły, której nie doświadczałam nigdy wcześniej. On ma moc przenieść nas przez wszystko. Przeniósł nas i nadal niesie. A dziś słyszę dzwięki i słowa prosto z nieba - uwolnione specjalnie dla mnie. Bo Tatuś mówi, że jestem wyjątkowa. Dziękuję Tatusiu. Dziękuję Kari Amirian za trud jaki zgodziła się wziąc na siebie tworząc tą płytę. Tatuś wie, że jesteś wyjątkowa :)


Ps. Gdyby ktoś chciał posłuchać Kari Amirian to znajdzie jej wybrane utwory tutaj: