czwartek, 31 lipca 2008

O niebie

Mogło mi się to przyśnić. Lub zdarzyć naprawdę. Widziałam niebo a tam wielu ludzi. Tych, którzy są znani tu na ziemi z różnych rzeczy. Znani z racji obejmowania ważnych odpowiedzialności. Prorocy, objawiający niezwykłe rzeczy. Nauczyciele głoszący do tłumów, ewangeliści ciągnący za sobą sznur nowonawróconych, ludzie sukcesu, ludzie którym wielu zazdrości.
Patrzyłam na nich i TY zadałeś mi jedno pytanie. Czy wiem, z czego ludzie są znani w niebie. Pomyślałam, że prawdopodobnie nie ze swoich darów. Darów, którymi ich tak hojnie obdarowałeś, by nimi posługiwali. Nie ze słów wiedzy, nie ze słów objawienia, nawet nie z ilości ludzi, których zaprowadzili do Chrystusa. To z czego Panie? - Zadałam ci pytanie.
„Ludzie tutaj są znani z miłości, którą innym dali” - powiedziałeś. Spuściłam wzrok, by nie widzieć tych, którzy są znani na ziemi, lecz nie w niebie.
Niebo różni się od ziemi bardzo. Tak bardzo, że czasem zastanawiam się czy ja ze swoim myśleniem będę tam pasować. Jednak tak długo jak długo uczę się innych kochać, moja nagroda wielka jest.