Mój synek ma zabawkę z Izraela, którą bardzo lubi się bawić. Przezroczysta tuba, składająca się z wielu szkiełek iluminujących światło, a w środku setka małych różnokolorowych kuleczek, które spadają to na jedną, to na drugą stronę. Taka prosta, a cieszy.
Patrzę na te różnokolorowe kulki, podobne wielkością do ziaren gorczycy. I zaczynam myśleć o niej. O tym, że jej ziarna są tak małe, a wyrastają z nich ogromne drzewa. Coś, co jest ledwie dostrzegalne daje początek czemuś większemu, co wszyscy widzą i podziwiają. Małe, niepozorne ziarno godzi się być zagrzebane w ziemię, ukryte przed światem, do czasu aż przyjdzie odpowiednia pora i zacznie kiełkować. Następnie ukaże swe pędy. A potem urośnie i stanie się wielkim drzewem.
Mogłeś stworzyć to inaczej. Ale nie chciałeś. Pragnąłeś, bym patrząc na małe ziarno wiedziała, że przeznaczyłeś je do bycia wielkim. Wiedziałeś, że kiedy będę o nim rozmyślać przyjdą mi na myśl wszystkie małe rzeczy, których ja nie doceniam, a które mają dla Ciebie tak wielkie znaczenie. Wszystkie niepozorne czyny, słowa, gesty. Dostrzegalne tylko dla Twoich oczu decyzje serca. Ukryte akty posłuszeństwa. Ty nie gardzisz nimi. Nie gardzisz małymi początkami. To dlatego postanowiłeś, że małe rzeczy będą dawać początek wielkim.
środa, 16 kwietnia 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Kocham te male niepozorne pokorne zwyciestwa, ktorymi sie cieszy cale niebo, a swiat przechodzi obok nawet nie zwrociwszy uwagi. Daje mi to jakas przewrotna sytuacje robic rzeczy, które docenia tylko niebo. Az sie czasem o siebie boje, czy to zdrowe tak sie cieszyc ziemskim niedocenieniem...
Prześlij komentarz