Nie wiedzieć czemu
ludzie zapomnieli
o zwyczajnym niezwyczajnym
uśmiechu,
o wzajemnej dobroci
za nic bez granic.
Nie wiedzieć czemu
ludzie pamiętają
krzywą minę,
wzrok nieprzychylny.
Podejrzewają
w każdej owcy wilka.
Widzą
przyszłość ciemną,
bo przeszłość zatruta.
Nie wiedzieć czemu
ja i mój dom będziemy ufać...
...
Pamiętam scenę z dzieciństwa, którą często opowiadał mi mój tata, kiedy ktoś go pytał jakim byłam dzieckiem. Mówił, że nie zapomni jak brałam udział w wyścigu. Miałam wtedy cztery lata i na głowę włożono mi woreczek wypełniony grochem. Wystartowałam równo z innymi dziećmi, po czym po kilku sekundach znalazłam się na przysłowiowym szarym końcu, gdyż nie byłam szybkim dzieckiem. Tata obawiał się, że zrezygnuję i zacznę płakać. Zamiast tego ujrzał swoją córkę pełną woli walki i zdeterminowaną by dobiec do mety, nawet jeśli miałaby zająć ostatnie miejsce. Wiele razy powtarzał mi później jak bardzo był ze mnie dumny, że się nie poddałam.
Chęć walki zawsze była we mnie. Może to jeden z darów, które otrzymałam. Lubię walczyć. Niestety moje silne strony są też jednocześnie moimi słabościami. Nie zawsze walczę o to, co dla mnie najlepsze. Spieram się z Bogiem o sposoby. Nie podobają mi się Jego metody. Więc walczę, żeby było tak, jak ja chcę.
My ludzie pragniemy ufać ale po swojemu. Zaufamy jeśli się okaże, że dostaniemy to, na czym nam zależy. Zaufamy jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli. Zaufamy jeśli będzie potem łatwo i przyjemnie. Nie chcemy prób. Nie lubimy trudności. Nie rozumiemy dlaczego Bóg pyta czy Mu zaufamy a potem dzieją się same przykre rzeczy. Przecież miało być tak pięknie.
Nie wiem jak czuje się ojciec, którego dzieci łapią go mocno za ręce w chwili gdy jest najtrudniej. Wiem, że prawdziwe zaufanie do Boga wyrażamy wtedy gdy wszystko jest nie tak jak być powinno a mimo to decydujemy się nie puszczać JEGO ręki. Myślę, że nic tak nie wzrusza Go najbardziej jak nasze oczy wpatrzone w Niego w chwili największej tragedii. Dlatego UFAJMY POMIMO.
niedziela, 30 marca 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz