To zadziwiające jak prosto my ludzie sprowadzamy wszystko do jednego schematu. Zamykamy siebie i innych w małych, ciasnych pudełkach. Podpisujemy je. A potem cieszymy się, bo wydaje się nam, że wszystko juz pojęliśmy. Myślimy, że zrozumieliśmy Boże drogi. Że nic nie może wstrząsnąć naszymi przekonaniami. Trzymamy się ich niczym kotwicy. Czujemy się w nich bezpiecznie. Do czasu, kiedy przyjdzie huragan.
To dlatego chcielibyśmy także wiarę zapakować, podpisać, uprościć, zamienić ją na schemat. Łatwy w użyciu, działający dla każdego o każdej porze, w ten sam sposób. Pragniemy, żeby ktoś nam mówił czy mieć wiarę to oznacza zrobić to czy tamto. Chcemy wierzyć, lecz zamiast tego szukamy szybkich, łatwych odpowiedzi. Czy wierzyć to oznacza zażyć te lekarstwa, czy wierzyć to oznacza wyrzucić je do kosza. Czy wierzyć to znaczy natychmiast ujrzeć jak Bóg mnie uzdrawia. Czy wierzyć to raz pomodlić się, a dobrze, czy wierzyć to trwać w nieustającej modlitwie aż do przełomu. Czy wierzyć to rozdać wszystko i zostawić sobie tylko pięć spódnic. Czy wierzyć to czynić rzeczy bez przerwy, czy wierzyć to usiąść i czekać na Niego.
Dążymy do tego, by ktoś podał nam na tacy łatwy przepis na wszystko. Siedem kroków prowadzących do pięciu kluczy otwierających dwoje drzwi do jednej reguły na szczęście. To lubimy. Przynajmniej większość z nas. A wiara nie jest posiadaniem łatwych w użyciu schematów. Nie jest trwaniem przy jednej racji. Wiara jest szukaniem jednej, właściwej, najwspanialszej relacji. I tylko w niej – żywej relacji z Tatusiem Niebieskim - można znaleźć odpowiedzi. Zaskakujące i mądre. Zmieniające perspektywę, otwierające pudełka, do których weszliśmy. Pełne miłości rady, przynoszące pokój i życie, zamiast potępienia i zniechęcenia.
Mocno wierzę w uzdrowienie. Modlę się za każdym razem, kiedy Bóg pobudza mnie do modlitwy za chorego człowieka. Ogłaszam zdrowie, bo wiem, że to jest Bożym planem dla każdego Jego dziecka. Ale wiem też, że czasem trzeba więcej wiary, by przez coś przejść, niż zostać uzdrowionym natychmiast.
Potrzebujemy takich wniosków, by owocować. Niech Bóg – wspaniały ogrodnik - poobcina te wszystkie gałęzie, które zamiast przynosić, to wysysają z nas życie. Schematy, schematy, schematy. I zatopmy się w relacji z Nim. Niech sam Ojciec mówi nam, co mamy czynić, a potem to czyńmy. Wiara niech rodzi się w relacji.
piątek, 2 maja 2008
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz