- Na pewno?
- Nie, nie jestem pewna.
- To może jednak wyrwać jej tą torbę i sprawdzić co jest w środku?
- Nie, nie rób tego, proszę.
- To co mam zrobić? A jak tam jest coś co potrzebujesz?
- Porozmawiaj z nią trochę. Jak nie będzie nic mówić to zadzwonię jeszcze raz, może mi powie.
- Dobrze.
Odłożył słuchawkę i spojrzał w kierunku małej.
- Kochanie, choć do mnie. Chciałbym z tobą porozmawiać - powiedział i wyjął ciastka z kredensu.
- I tak nie pokażę!
- A kto mówi, że chcę coś widzieć.
- To o czym porozmawiamy?
- Może o kolacji?
- Chciałabym jogurt z płatkami i z dżemem.
- Świetny pomysł. Ty wyjmij jogurt z lodówki a ja już biorę płatki. Połóż sobie torbę na stole, żeby ci nie przeszkadzała.
- Nie mogę, mówiłam, że nie mogę. Muszę ją mieć przy sobie.
- Dobrze, już dobrze. Choć umyjemy rączki.
Wspięła się na palcach i zanurzyła prawą rękę w ciepłej wodzie płynącej z kranu. Lewą trzymała torbę.
- Jedna wystarczy? Bo drugą mam zajętą.
- Odłóż torbę na moment na bok, to będziesz mogła umyć obie.
- Nie mogę tego zrobić!
Zmarszczył brwi i popatrzył na torbę. Schowała ją za plecy, jakby bała się, że ją prześwietli wzrokiem.
- I co ja mam z tobą zrobić?
- Nie gniewaj się tatuś. Ty też byś tak zrobił. To jest teraz mój skarb. Skarbu się nie porzuca. Ani się nie zostawia. O skarb trzeba się troszczyć.
- Zamierzasz z nim spać?
- Tak, ale najpierw popływam z bąbelkami.
- Razem z torbą?
- Tak.
- To ja dzwonię do cioci.
Odszedł od stołu i podniósł słuchawkę. Patrzyła jak wykręca numer telefonu. Na chwilę przestała jeść jogurt. Wstała od stołu i dosypała sobie więcej płatków.
- Halo? To znowu ja.
- Rozmawiałeś z nią?
- Trochę.
- I co?
- Nic. Nie chce pokazać. Mówi, że to skarb. Jesteś pewna, że nic ci nie brakuje?
- Mówiłam, że nie wydaje mi się. Daj mi ją. Na chwilę.
Odsunął słuchawkę od ucha, spojrzał na córkę.
- Porozmawiasz z ciocią?
Zostawiła łyżeczkę z dżemem na stole koło płatków z jogurtem. Podbiegła do telefonu i chwyciła słuchawkę.
- Ciocia, ciocia to ty?
- Tak. To ja. Co słychać słoneczko?
- Zaopiekowałam się twoimi skarbami. Mam je przy sobie. Nie pokazałam nikomu.
- Pokażesz tatusiowi? To może być coś co potrzebuję. Trzeba będzie wysłać pocztą.
Chwilę wahała się, po czym otworzyła torbę i położyła przed ojcem. W pierwszym momencie nie wiedział co zrobić. Ukucnął i wyjął ze środka przedmioty. Dziewczynka stała nieruchomo przyglądając się temu co robił. Podrapał się po głowie.
- No proszę, co my tu mamy... - powiedział przerywając ciszę.
- Halo? Czy jest tam ktoś? Co się dzieje? - rozległo się w słuchawce.
- Natalia pokazała zawartość - powiedział przyciskając słuchawkę do ucha.
- I co ? Co ja takiego zostawiłam u was?
- Nie uwierzysz. Jedną z rzeczy, którą trzymam w ręku jest pusta butelka po toniku. Musiałaś wyrzucić ją do śmieci.
- Co jeszcze?
- Złamany klips do włosów.
- Coś jeszcze?
- Tak. Jest tu coś, co wygląda jak pogięta kartka papieru. Jest na niej napisane: ''wziąć paszport''. Poczekaj. Wiesz, właśnie wzięła z mojej ręki te rzeczy i poszła do swojego pokoju.
- Co zrobisz? Powiesz jej, że to są tylko śmieci?
...
Wiele lat temu pewien człowiek miał wizję. Widział małą dziewczynkę chodzącą po plaży, zbierającą muszelki i kamyczki. Była szczęśliwa z powodu tego, co znalazła. Dumnie zaciskała w rączce swoje zdobycze, dziękując Bogu za Jego hojność. Do czasu gdy przyszła wielka fala, a w niej był Pan. Bóg powiedział: „Cieszysz się tym, co masz, lecz daleko w głębinach morza mam dla ciebie ukryte prawdziwe skarby i tam właśnie chcę cię zabrać”.
Powyższy tekst dedykuję tym wszystkim, którzy odkryli jak niewielką drobinę trzymają w swoich rękach i którzy z tego powodu stali się głodni. Oraz tym, którzy dopiero to odkryją. Niech Bóg wzbudzi w nas głód prawdziwych rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz