
Mój synek uczy mnie prawdziwej radości z małych rzeczy. Uczy mnie zauważać takie momenty, które warto zapamiętać i być za nie wdzięcznym. Uczy mnie czekać i cieszyć się, bo czekanie to podobno taki czas, kiedy możemy cieszyć się z tego, czego jeszcze nie ma.
Właśnie jesteśmy na etapie nauki jedzenia. Chodzi o to, by Natan nauczył się jeść inne rzeczy niż pierś mamusi w takich ilościach, by to zaspokajało jego potrzeby. Do tej pory nie osiągnęliśmy celu naszej nauki, gdyż Natanek ma swoje mocne preferencje. Pierś traktuje jako swój główny posiłek, a wszystko inne to dodatki. Uczę się cierpliwości i wytrwałości, bo jak się widzi po raz kolejny brokuły wszędzie tylko nie w buzi mojego syna, to łatwo się zniechęcić i zarzucić proces uczenia. Jednak dwa dni temu nastąpił przełom. Nabrałam na łyżeczkę krupniczek, włożyłam do buzi Natana i czekałam aż wypluje. Jednakże mój synek połknął krupniczek. „Aha – myślę sobie – a co zrobisz z kolejną?”. Nabrałam drugą łyżeczkę, podsunęłam mu pod buzie, a Natan nagle zrobił te swoje wielkie niebieskie oczy jeszcze większe, rozdziawił buzie w uśmiechu i zaczął sobie bić brawo, bo przecież połknął jedną pełną łyżeczkę zupy. Cofnęłam łyżkę z zupą i zdałam sobie sprawę z tego, że moje dziecko właśnie uczy mnie cieszyć się tą jedną zjedzoną przez niego łyżeczką zupy, i to cieszyć się w pełni, tak jakby zjadł cały talerz co najmniej. Zdecydowałam, że będę się cieszyć i będę razem z nim świętować. Podziękowałam Bogu za to, że zjadł jedną. Nabrałam kolejną. Znowu połknął i znów bił sobie brawo. Potem trzecią i dziesiątą i po każdej biłam brawo razem z nim, ciesząc się jak dziecko. Aż zjedliśmy większość zupki.
Myślę sobie dzisiaj o tym, że chcę pamiętać te wszystkie małe rzeczy, za które jestem Bogu wdzięczna. Każde ludzkie życie, do którego przemiany Bóg używa dzisiaj mnie i mojego męża. Każdą chwile, podczas której Bóg woła we mnie. Każdą pieśń, która dzięki Jego łasce rodzi się w mym sercu. Każdą prawdziwą relację, którą Bóg mi daje na teraz i na później. Każdy najmniejszy gest, który daję Natankowi składając w jego sercu depozyt. Każde spotkanie w naszym domu z tymi, z którymi Bóg nas połączył. Chcę cieszyć się nimi i świętować z ich powodu. Każda z tych rzeczy ma wielką przyszłość. A ja dziękuję ci Ojcze za to, że dziś nauczyłeś mnie patrzeć na nie tak, jak niebo na nie patrzy. Z radością.